ZARZĄDZANIE KAPITAŁEM
"LICZBA ZŁYCH TYPERÓW WYDAJE SIĘ MAŁA W PORÓWNANIU Z TYMI, KTÓRZY ŹLE ZARZĄDZAJĄ KAPITAŁEM" (J.R.Miller)
Aż dziw, że wpis na ten temat pojawia się dopiero teraz – sprawa jest tak kluczowa, że chyba nie ma ważniejszej.
Kapitał, budżet, Amerykanie mówią "bankroll". Aby być poważnymi graczami zakładów bukmacherskich, musimy traktować je jak BIZNES. W bukmacherstwie INWESTUJEMY. Terminologia używana przy prowadzeniu biznesu i inwestowaniu, niczym się nie różni od prawdziwej terminologii bukmacherskiej. Na przykład: w każdym biznesie, czy inwestycji mówimy o zwrocie z inwestycji (ang. return of investment - ROI). ROI to nic innego jak YIELD (z małą różnicą: yield jest zyskiem netto, ROI to zwrot + zysk, czyli zysk brutto). Tak samo jest w każdym biznesie - najpierw inwestujesz, później otrzymujesz zwrot z inwestycji (dodatni lub ujemny).
Jest takie stare powiedzenie, że nie należy grać za pieniądze przeznaczone na opłacenie rachunków. Jest również prawdą zdanie odwrotne - nie należy opłacać rachunków, inaczej mówiąc: przejadać pieniędzy przeznaczonych na grę (przynajmniej do uzyskania trwałych zysków). Stracisz (bądź przeznaczysz na coś innego) fundusze przeznaczone na inwestycje - wypadasz z biznesu. Przychodzi okazja, a Ty nie masz czego zainwestować. Piszę o tym celowo, aby uzmysłowić niektórym początkującym graczom, że bukmacherstwo ma w sobie bardzo niewiele magii. Nie jest to formą rozrywki (jak starają się to przedstawić właściciele firm bukmacherskich). Nie musi to być również nałóg. By było skuteczne musi podlegać dokładnie tym samym zasadom, co każdy inny poważny biznes. No, może jest coś, co odróżnia zwykły biznes od bukmacherstwa - to szybkość zysku (lub straty). Inwestując gdziekolwiek indziej zysk lub stratę zobaczysz za kilka miesięcy, a nawet lat. Tutaj - wynik jest natychmiast: wieczorem albo następnego dnia. Ale to mały szczegół. Zatem trzeba posiadać BUDŻET - sumę pieniędzy przeznaczoną tylko i wyłącznie na grę.
Teraz odpowiem na proste, ale niesłychanie ważne pytanie: jak go podzielić i jak nim gospodarować ? Czy jest jedna odpowiedź na to pytanie? Na pewno nie. Ja mogę napisać, jak ja dzielę swój budżet i co na ten temat czytałem.
Z grubsza mówiąc jest tak:
Rozmiar pojedynczego kuponu to 1-2% całego budżetu.
Maksymalna dzienna suma: 10%.
Jeśli więc każdy Twój typ to 1%, możesz ich zagrać jednorazowo nie więcej niż 10. Jeśli 2%, już tylko 5. Oczywiście jeśli grasz "na dwie raty dziennie", to znaczy stawiasz kupony w dzień, a następnie wieczorem na noc, dzienny obrót może być większy. Dla Twojego komfortu psychicznego warto jednak, abyś stawiając "Amerykę" znał już wyniki z dnia, z Europy.
Teraz pytanie, co lepiej: 10 x 1%, czy 5 x 2% ?
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
Gra 10 x 1% jest bezpieczniejsza - prawdopodobieństwo 0-10 (0 wygranych, 10 przegranych) jest dużo mniejsze niż 0-5. Pytanie tylko, czy masz dostęp do tylu dobrych typów dziennie. I czy masz czas, by je stawiać, wyłapywać dobre kursy, analizować. Jest jedna ważna, "podświadoma" wada sposobu gry z dużą ilością typów: gdy jest ich dużo, to mamy skłonność, aby ich nie cenić. Myślimy: "Eee, co tam jak 1-2 nie wejdą". Zapewniam Cię, że przy takim podejściu nie wejdzie jak zwykle 50%... + TE 1-2 TYPY. Gdy zaś typów jest mało, czujemy ich wagę, obracamy w myślach dłużej, zanim zdecydujemy się postawić.
Kolejna kwestia:
Jak zmieniać wysokości stawek na dany typ w miarę postępu gry? Jak uwzględnić fakt, że nasz bankroll cały czas się zmienia, „faluje”? Wiadomo: codzienne wahania rzeczywistej kwoty jaką posiadamy na kontach u bukmacherów są bardzo duże. To kolejna (psychologicznie trudna) różnica w stosunku do zwykłego inwestowania. Gdy wpłacamy pieniądze do banku, czy kupujemy fundusze obligacji zmiany są bardzo powolne. Na giełdzie już jest trochę inaczej, ale i tam bardzo rzadko się zdarza, by gwałtowna zmiana następowała z dnia na dzień. Są jakieś "trendy". Tymczasem u nas stan konta zmienia się bardzo - raz w górę, raz w dół. Raz wygramy kilkanaście-kilkadziesiąt % (czasem 100%), innym razem tyle samo przegramy. Zatem, czy za każdym razem mam na nowo przeliczać 1% bankrollu? Nie. Istnieje zasada, by nie zmieniać wielkości kwot stawianych na poszczególny typ dopóki budżet nie zmieni się o 25%. Jeżeli tyle przegramy lub wygramy, wtedy przeliczamy go na nowo - nowy 1% z nowego budżetu i nowy poziom stawek.
Dlaczego tak? Jeśli idzie nam ponadprzeciętnie dobrze istnieje niebezpieczeństwo, że jeśli przedwcześnie podniesiemy stawki to w niesprzyjających okolicznościach więcej przegramy. Z kolei gdy idzie nam źle i nasz budżet topnieje możemy ze strachu przed dalszymi stratami mieć tendencje do zmniejszania stawek. Cóż - jeśli zbyt pochopnie zaczęliśmy za wysoko (i w rzeczywistości gramy za pieniądze, które wcale w naszym umyśle nie są przeznaczone na grę), to lepiej szybko spasować. Ale jeśli nie popełniliśmy żadnych poważnych błędów, lepiej zbyt wcześnie stawek nie zmniejszać. Wszak, aby odrobić stratę będziemy musieli więcej razy trafić - odrobienie strat zajmie nam dużo więcej czasu, niż czas w którym traciliśmy.
Po co to wszystko? Po co to "zarządzanie kapitałem"?
Po to, by przetrwać "losing streak".
Pisząc tę radę korzystałem z artykułu "Sports Money Management" ze strony http://www.professionalgambler.com/index.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz