RADA 1 - NAJLEPSZE KURSY
Dziś rzecz oczywista: "Zadbaj o to, by znaleźć najlepszy kurs... i dopiero wtedy graj!". Trzeba pokonać w sobie lenistwo, założyć konta w kilku bukach, nauczyć się ich obsługiwać. Oczywiście najlepszych kursów nie szuka się ręcznie: ja korzystam z http://www.betbrain.com/, ale takich stron jest znacznie więcej.
Gdy grasz 1X, to nie daj Boże nie stawiaj "1X" (tzw. podwójna szansa). W 99% przypadków przepłacisz sromotnie. Weź 1 z jednego buka (z tego, który ma najlepszy kurs na 1), a X z drugiego (z tego, który ma najlepszy kurs na X). Kwot jakie należy postawić odpowiednio na 1 i X nie trzeba liczyć ręcznie. Oto arkusz Excela do obliczania stawek 1X i 1(0) - czyli zwrot dla remisu. Jest on wstawiony na stronie: http://wrzucacz.pl/file/6531243603181
Jeśli grasz Akumulator (kilka zdarzeń na jednym kuponie) skorzystaj z betbrain. Gdy wybierzesz dane zdarzenie, to na górze masz przycisk "Dodaj do kuponu". Gdy już dodasz wszystkie gry naciśnij (po lewej) "Widok". Zaznacz "ptaszki" przy wybranych przez Ciebie rozstrzygnięciach, a następnie "Kalkulacje" i "Segregować". Po odrobinie ćwiczeń każdy sobie poradzi.
Grając AKO możesz posunąć się jeszcze dalej w "zdobywaniu" najlepszego kursu. Sprawdź, czy gry odbywają się w różnym terminie. Jeśli tak, to nie "buduj" Akumulatora, tylko zagraj najpierw (u najlepszego buka) za założoną kwotę pierwszy mecz. Jeśli wygrasz - znów u najlepszego - kolejny (oczywiście za całość - wygrana + stawka z pierwszego meczu), itd. Przekonasz się, że ostateczny kurs będzie znaczny, a przy okazji - możesz się rozmyślić przed ostatnim meczem (np. masz powody sądzić, że Twój pierwotny wybór był błędny) i poprzestać na mniejszej, ale już pewnej wygranej.
Wątek szukania najlepszego kursu będzie się w moich rozważaniach pojawiał wielokrotnie. Wiem, że każdy ma tendencje do lekceważenia tego ("Cóż to za różnica, czy wygram 55% czy 45%"). Uwierz mi: bez zmiany tego nastawiania, "mentalności", NA DŁUŻSZĄ METĘ nie da się wygrywać.
WItaj, czy mógłbyś ponownie udostępnić ten arkusz?
OdpowiedzUsuńPrzeszukałem cały komputer i przyznam szczerze, że gdzieś mi go wcięło! Ja rzadko z niego korzystałem i nie pamiętam, ale mogłem go w ogóle nie mieć.
OdpowiedzUsuńZapytam Bubuoka, może on jeszcze go ma, ale dam odpowiedź dopiero gdzieś za tydzień, bo jestem na wyjeździe i mam ograniczone możliwości kontaktu z netem.
Pozdrawiam!