Skoro napisałem poprzednio, że należy wybierać najlepsze kursy i pokonać w sobie lenistwo, aby nauczyć się obsługiwać kilku bukmacherów, dziś napiszę co nieco na ich temat.
Jak napisałem, moja lista będzie subiektywna: każdy może mieć inne doświadczenia - ja napiszę o swoich. Nie będę również od razu rozpisywał się o wszystkich bukach, z którymi miałem styczność - było ich ze 40. Opis ten będę później uzupełniał.
1) Bet-at-home:
Niestety uważam go za "śmieciowego" bukmachera. Piszę "niestety" bo wiem, że jest popularny w Polsce. Wzięło się to chyba stąd, że jako jeden z nielicznych reklamował się na billboardach w naszym kraju. Sam założyłem w nim konto, prawie na samym początku mojej "kariery". Owszem - nigdy nie miałem trudności z wypłatą, nie spotkałem tam również limitów. Nie ma się co dziwić: wysokość kursów jest u nich żałosna, więc na dłuższą metę chłopcy nic nie ryzykują - wszyscy ich stali gracze pójdą z torbami. Wejdźcie do Betbrain i przy jakimś meczu popatrzcie na "procenty" (po prawej stronie, za kursami). Bet-at-home z reguły znajduje się pod koniec listy. Ich procent najczęściej nie przekracza 90! (wszystko co jest poniżej 90% uważam za śmiecia).
Powiem ogólnie tak: za procent średni, po który można się "pochylić", uważam 92-93%. Najlepiej szukać wyżej. Gdy jest mniej, czyli 90-91% to już jestem niezadowolony - taki buk jest "nieuczciwy", nie daje mi równych szans. Najlepiej to widać przy równych kursach w grze dwudrogowej (1 2, handicapy, under/over). 1,85 - 1,85 to rozbój w biały dzień. 1,90 - 1,90 to duża zachłanność i skąpstwo buka. 1,91 - 1,91 ujdzie w praniu. Prawdziwa gra zaczyna się przy 1,93 - 1,93, a najlepiej jak w Pinnacle 1,95 - 1,95. Każdy z tą radą zrobi, co zechce - ale żeby potem nie było, że "nie wiedziałem".
Jedna tylko rzecz (na temat Bet-at-home): mają gry deblowe w tenisa i różne challengery, które ciężko znaleźć gdzie indziej. Niestety kursy są (jak zawsze) kiepskie. Znawcom tenisa proponuję, dogłębnie przeszukać rynek (w poszukiwaniu tych gier gdzie indziej). Nie będzie łatwo, ale moim zdaniem warto.
2) Expekt:
Expekta uważam za bardzo niebezpiecznego bukmachera. Co to znaczy? Otóż twierdzę, że zachowuje się on inaczej, niż większość buków (i zatrudnia naprawdę dobrych oddsmakerów). Zauważcie, że większość buków dostosowuje kursy do ruchu na rynku (więcej typujących dane zdarzenie = kurs spada). Robią tak, aby niezależnie od wyniku gry, w kasie została ta sama suma pieniędzy. Tymczasem Expekt na wielu rynkach zachowuje się inaczej: patrząc na zmiany kursów w ciągu dnia, nieraz widać, że Expekt uparcie utrzymuje pewien kurs (idzie jakby wbrew rynkowi). Jest oczywistym, że wówczas wielu grających stawia u nich, ale już nieproporcjonalnie, tylko na konkretne rozstrzygnięcie. Expekt ryzykuje (sam zachowuje się jak obstawiający). Jeśli jego przewidywanie się sprawdzi, to większość grających "wpadnie w pułapkę" - i przegra. Bukmacher wygrywa wtedy znacznie więcej niż zwykłe 50%-50% - wszak wygrane które będzie musiał wypłacić będą niewielkie (tu miał słaby kurs, więc i grających było niewielu). Tak się dziwnie składa, że procentowo nie za często się mylą. Skąd to wiem? Bardzo prosto: jest rzeczą wiadomą, że taki zawyżony kurs jest często składnikiem surebeta. Ponieważ w swojej historii spędziłem wiele czasu na "obracaniu" bonusów (a i zwykłe surebety też grywam), to widzę, że mój bilans w Expekcie jest znacznie ujemny. To już nie przypadek - ich najlepsze kursy bardzo często okazują się przegrane!
Są i inne oznaki cwaniactwa z ich strony. Na przykład w hokeju NHL nie mają w ogóle 1 2 (Moneyline), tylko zwykłe 1X2. Wolne żarty! Wszyscy na świecie wiedzą, że trafić 1X2 jest dużo trudniej niż 1 2 (po prostu 33%-33%-33%, zamiast 50%-50%), nie mówiąc już o tym, że to sport amerykański.
Oczywiście "wszechmocy" Expekta nie należy demonizować - też są omylni (czyli, gdy ktoś zobaczy u nich najwyższy kurs, nie oznacza to, że na pewno będzie wynik odwrotny).
Jak napisałem, moja lista będzie subiektywna: każdy może mieć inne doświadczenia - ja napiszę o swoich. Nie będę również od razu rozpisywał się o wszystkich bukach, z którymi miałem styczność - było ich ze 40. Opis ten będę później uzupełniał.
1) Bet-at-home:
Niestety uważam go za "śmieciowego" bukmachera. Piszę "niestety" bo wiem, że jest popularny w Polsce. Wzięło się to chyba stąd, że jako jeden z nielicznych reklamował się na billboardach w naszym kraju. Sam założyłem w nim konto, prawie na samym początku mojej "kariery". Owszem - nigdy nie miałem trudności z wypłatą, nie spotkałem tam również limitów. Nie ma się co dziwić: wysokość kursów jest u nich żałosna, więc na dłuższą metę chłopcy nic nie ryzykują - wszyscy ich stali gracze pójdą z torbami. Wejdźcie do Betbrain i przy jakimś meczu popatrzcie na "procenty" (po prawej stronie, za kursami). Bet-at-home z reguły znajduje się pod koniec listy. Ich procent najczęściej nie przekracza 90! (wszystko co jest poniżej 90% uważam za śmiecia).
Powiem ogólnie tak: za procent średni, po który można się "pochylić", uważam 92-93%. Najlepiej szukać wyżej. Gdy jest mniej, czyli 90-91% to już jestem niezadowolony - taki buk jest "nieuczciwy", nie daje mi równych szans. Najlepiej to widać przy równych kursach w grze dwudrogowej (1 2, handicapy, under/over). 1,85 - 1,85 to rozbój w biały dzień. 1,90 - 1,90 to duża zachłanność i skąpstwo buka. 1,91 - 1,91 ujdzie w praniu. Prawdziwa gra zaczyna się przy 1,93 - 1,93, a najlepiej jak w Pinnacle 1,95 - 1,95. Każdy z tą radą zrobi, co zechce - ale żeby potem nie było, że "nie wiedziałem".
Jedna tylko rzecz (na temat Bet-at-home): mają gry deblowe w tenisa i różne challengery, które ciężko znaleźć gdzie indziej. Niestety kursy są (jak zawsze) kiepskie. Znawcom tenisa proponuję, dogłębnie przeszukać rynek (w poszukiwaniu tych gier gdzie indziej). Nie będzie łatwo, ale moim zdaniem warto.
2) Expekt:
Expekta uważam za bardzo niebezpiecznego bukmachera. Co to znaczy? Otóż twierdzę, że zachowuje się on inaczej, niż większość buków (i zatrudnia naprawdę dobrych oddsmakerów). Zauważcie, że większość buków dostosowuje kursy do ruchu na rynku (więcej typujących dane zdarzenie = kurs spada). Robią tak, aby niezależnie od wyniku gry, w kasie została ta sama suma pieniędzy. Tymczasem Expekt na wielu rynkach zachowuje się inaczej: patrząc na zmiany kursów w ciągu dnia, nieraz widać, że Expekt uparcie utrzymuje pewien kurs (idzie jakby wbrew rynkowi). Jest oczywistym, że wówczas wielu grających stawia u nich, ale już nieproporcjonalnie, tylko na konkretne rozstrzygnięcie. Expekt ryzykuje (sam zachowuje się jak obstawiający). Jeśli jego przewidywanie się sprawdzi, to większość grających "wpadnie w pułapkę" - i przegra. Bukmacher wygrywa wtedy znacznie więcej niż zwykłe 50%-50% - wszak wygrane które będzie musiał wypłacić będą niewielkie (tu miał słaby kurs, więc i grających było niewielu). Tak się dziwnie składa, że procentowo nie za często się mylą. Skąd to wiem? Bardzo prosto: jest rzeczą wiadomą, że taki zawyżony kurs jest często składnikiem surebeta. Ponieważ w swojej historii spędziłem wiele czasu na "obracaniu" bonusów (a i zwykłe surebety też grywam), to widzę, że mój bilans w Expekcie jest znacznie ujemny. To już nie przypadek - ich najlepsze kursy bardzo często okazują się przegrane!
Są i inne oznaki cwaniactwa z ich strony. Na przykład w hokeju NHL nie mają w ogóle 1 2 (Moneyline), tylko zwykłe 1X2. Wolne żarty! Wszyscy na świecie wiedzą, że trafić 1X2 jest dużo trudniej niż 1 2 (po prostu 33%-33%-33%, zamiast 50%-50%), nie mówiąc już o tym, że to sport amerykański.
Oczywiście "wszechmocy" Expekta nie należy demonizować - też są omylni (czyli, gdy ktoś zobaczy u nich najwyższy kurs, nie oznacza to, że na pewno będzie wynik odwrotny).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz